niedziela, 2 lutego 2014



Rano przyszedł do mnie Lewy.
-Cześć, Monika mogę wejść ?-zapytał miał bardzo dziwne oczy..
pomyślałam, że może się domyślił.

-Jasne, wejdź - powiedziałam z uśmiechem.
-muszę ci coś ważnego powiedzieć lepiej usiądź -powiedział z taką miną jakby ktoś mu dał w twarz.
-Ja tobie też, siadaj i mów odpowiedziałam, myślałam że już wie ale poczekałam.
-No więc.. nie wiem jak ci to powiedzieć-odpowiedział, był bardzo tajemniczy.
-Najlepiej od początku -odpowiedziałam i jednocześnie zaczęłam się bać, i miałam rację...
-No więc Wojtek nie odbierał telefonu no nie ?
-Tak, wiesz może co się stało ?-zapytałam przerażona.
-No właśnie, on.. on ciebie zdradził z Mariną. Nie wiem co mu odwaliło , ale mam mu ochotę przyłożyć chociaż jest moim najlepszym przyjacielem.. -Odpowiedział ze złością i mnie przytulił..
-Tak czułam tak właśnie czułam że coś wisi w powietrzu.. - powiedziałam to z wielką złością i rozpaczą i zaczęłam ryczeć... Byłam wściekła na Wojtka już nawet nie o to że mnie zdradził, ale o to że nie miał mi odwagi powiedzieć,że przekazał to przez Lewego.. 

-A ty co mi chciałaś powiedzieć ? -spytał Lewy
Nie wiedziałam czy mu mówić,ale ogarnęłam się i powiedziałam:
- nie wiem za bardzo jak ci to powiedzieć.. -powiedziałam ze strachem
-Wal śmiało, mnie chyba już dzisiaj nic nie zaskoczy... -odpowiedział.

Powiedziałam do siebie oj byś się zdziwił..
-No więc, Ania powiedziała ci że jest na zgrupowaniu tak?
-No a nie jest ?? zapytał ze zdziwieniem..
-No nie jest... Lewy ona cię zdradziła z Marco... powiedziałam i czułam się źle. Ale nie z tego powodu że mu powiedziałam tylko że nasze najbliższe osoby nas zdradziły..
-Nie, nie czułem że mnie okłamuje, jak dzwoniłem to nikogo nie było słychać tylko ją. A przecież powiedziała że ma pokój z 2 koleżankami.. -powiedział z rozpaczą ale był twardy..
-i to jeszcze z Reusem moim najlepszym przyjacielem... Nie ja go chyba zabije... powiedział i wybiegł.

tak czułam że to był zły pomysł żeby mu to mówić.. 
Wybiegłam za nim.
-Lewy, błagam nie rób głupstw , lewy zaczekaj !Ledwo go dogoniłam, ale on już był w domu u Marco. nawet nie chce myśleć jak to się mogło skończyć jakbym za nim nie pobiegła.
-Marco ty sku***synu jak mogłeś mi to zrobić ?! A ty Anka ? w życiu się bym tego po was nie spodziewał. i w tym momencie zarąbał w twarz Marco.. Zatrzymałam go bo serio mógłby mu coś poważniejszego zrobić...
-Lewy, przepraszam powiedziała Ania.
-w dupie mam wasze przeprosiny. -powiedział Lewy ze złością.
-a ty Marco ciesz się że tylko tak to się skończyło bo jakbyś był sam to...

Poszliśmy do Lewego do domu chciał zostać sam, rozumiałam go ale nie zostawiłam go samego nie wiadomo co by mogło mu przyjść do głowy.
Dalsza część nastąpi...



1 komentarz:

  1. Świetny! Nadrobiłam wszystkie rozdziały. :)
    Czekam na nn <3 Pozdrawiam :*

    Zapraszam do mnie: http://she-loves-the-heart-not-the-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń